Jak wiadomo gro płyt wychodzi na jesień, by ludzie mogli znaleźć ciekawy prezent na Święta. Rok 2017 zatem, w temacie interesujących premier, jeszcze się nie rozruszał należycie. Póki co Drab Majesty, którego debiutancki album ogłosiłem subiektywnie najlepszą płytą 2015, nie zawiódł i ucieszył mą werteryczną duszę kolejnym nowofalowym powiewem w chłodnym stylu lat 80. Recenzję płyty The Demonstration możecie przeczytać TUTAJ.
Warto też zwrócić uwagę na kolejną płytę jednego z najdziwniejszych zespołów na planecie Ziemia, czyli The Legendary Pink Dots. Nie wiem, czy to ich setny album czy może sto pierwszy, ale Chemical Playschool Volumes 19 & 20 zaciekawia. No i nowy Ryan Adams – solidny pop rock, jakiego nigdy za wiele.