(fot. Centrum Nauki „Kopernik”)
Wypad do kina na nowego „Mad Maxa” i „Terminatora” był, owszem, przyjemny, ale raczej ze względu na miłe towarzystwo i pite w trakcie seansów napoje. Chyba naprawdę nie mam wielkich wymagań, skoro zadowoliłyby mnie chociaż jakieś strzępy logicznej fabuły? „Maksiu” broni się jeszcze efektami specjalnymi, scenografią, kostiumami i charakteryzacją – to rzeczywiście może robić wrażenie, zwłaszcza w 3D. W „Terminatorze” dobrą minę do złej gry robi Arnie. Przynajmniej wypada zabawnie. Bo tak poza tym, to nie ma się czym zachwycać. Raczej się znudziłem.
A póki co w temacie science-fiction to najlepiej w tym roku bawiłem się podczas spektaklu „O królewiczu Ferrycym i królewnie Krystali” na podstawie jednej z „Bajek Robotów” Stanisława Lema, który miałem wielką przyjemność zobaczyć w warszawskim Centrum Nauki „Kopernik”. Super sprawa, polecam każdemu. Dowcipne to to, inteligentne, świetnie zrealizowane. No i w spektaklu grają prawdziwe roboty! Przemawiają co prawda głosami znakomitych polskich aktorów, ale… Poczułem się trochę jak bohater jednej z książek Dicka. No nic, tylko czekać aż replikanci wygryzą Szyca albo Kuleszę 😉
Więcej szczegółów o spektaklu TUTAJ