Archiwa tagu: fantastyka

Nowe opowiadanie grozy

W najnowszej OkoLicy Strachu, zacnym magazynie poświęconym horrorowi i tematom mu pokrewnym, moje premierowe opowiadanie. Pomysł na Kociarę przyszedł do mnie sam. Tak, tak – to historia niemal oparta na faktach! 😉

W tym numerze także wywiad, który przeprowadziłem z tajemniczą, mroczną, ale i magiczną OLS.

OkoLicę Strachu możecie nabyć w sklepie internetowym wydawnictwa

W hołdzie Mistrzowi

Zapraszam do lektury najnowszego numeru Creatio Fantastica, którego tematem przewodnim jest H.P. Lovecraft i jego twórczość.

Wśród opowiadań także mój Obżartuch (by przeczytać, wystarczy kliknąć TUTAJ), uniżony hołd dla Edgara Allana Poe, pisarza, który odmienił oblicze literackiej grozy.

Dalsza część przygód Bjarniego Kruka

Zapraszam serdecznie do lektury najświeższego numeru sieciowego czasopisma Creatio Fantastica, tym razem ze steampunkowym tematem przewodnim. Wśród technicznych cudów wieku pary, zabłąkał się mój czarnobrody wojownik. Kolejne opowiadanie z cyklu Opowieści o Kruku to jednocześnie debiut gadatliwego eksperta od magii, sędziwego kruka Grima. Bohater ten spodobał mi się na tyle, że pojawiać się będzie w kolejnych odsłonach przygód Bjarniego, często się z nim wadząc i przekomarzając, ale jak to się mówi: „kruk krukowi oka nie wykole”. 🙂

Magazyn (i moje opowiadanie w nim) przeczytacie TUTAJ.

Kieszonkowe słońce – czarne koty, alchemicy i sny na jawie

Właśnie, za sprawą magazynu Esensja, ukazała się antologia opowiadań grozy. W niej także moje opowiadanie, zainspirowane piosenką A Pocket Size Sun zespołu Tiamat. Właściwie wypadałoby powiedzieć, że z jej tytułu zrodził się zalążek pomysłu.

Jak ściągnąć antologię na swojego maila? TUTAJ wszelkie informacje.

A podczas lektury Kieszonkowego słońca można posłuchać dźwięków i tekstu, od którego wszystko się zaczęło. Wciąż uważam, że Wildhoney to jedna z najwspanialszych płyt, jakie nagrano i źródło niewysychających inspiracji.

 

Ferrycy wygrywa z Terminatorem

(fot. Centrum Nauki „Kopernik”)

Wypad do kina na nowego „Mad Maxa” i „Terminatora” był, owszem, przyjemny, ale raczej ze względu na miłe towarzystwo i pite w trakcie seansów napoje. Chyba naprawdę nie mam wielkich wymagań, skoro zadowoliłyby mnie chociaż jakieś strzępy logicznej fabuły? „Maksiu” broni się jeszcze efektami specjalnymi, scenografią, kostiumami i charakteryzacją – to rzeczywiście może robić wrażenie, zwłaszcza w 3D. W „Terminatorze” dobrą minę do złej gry robi Arnie. Przynajmniej wypada zabawnie. Bo tak poza tym, to nie ma się czym zachwycać. Raczej się znudziłem.

A póki co w temacie science-fiction to najlepiej w tym roku bawiłem się podczas spektaklu „O królewiczu Ferrycym i królewnie Krystali” na podstawie jednej z „Bajek Robotów” Stanisława Lema, który miałem wielką przyjemność zobaczyć w warszawskim Centrum Nauki „Kopernik”. Super sprawa, polecam każdemu. Dowcipne to to, inteligentne, świetnie zrealizowane. No i w spektaklu grają prawdziwe roboty! Przemawiają co prawda głosami znakomitych polskich aktorów, ale… Poczułem się trochę jak bohater jednej z książek Dicka. No nic, tylko czekać aż replikanci wygryzą Szyca albo Kuleszę 😉

Więcej szczegółów o spektaklu TUTAJ

Ponownie z wizytą w Castenvan?

Naszła mnie niedawno myśl, by powrócić do Castenvan, miasteczka, które pojawiło się kiedyś na kartach dwóch moich opowiadań, opublikowanych na łamach „Magazynu Fantastycznego”. Jak to często bywa w moim przypadku, inspiracja pojawiła się dzięki dźwiękom. Tym razem pomysł przyszedł, gdy słuchałem piosenki „Come to the Sabbath” ze znakomitej płyty „Sacrifice” okultystycznego i progrockowego zespołu Black Widdow. Zobaczymy co z tego wyniknie, bo zwykle pomysły długo u mnie dojrzewają. Tym bardziej, że muszę dokończyć zaległe rzeczy.

mf

Coś musiało jednak wisieć w powietrzu, bo odezwał się dzisiaj do mnie Robert Zaręba, twórca Magazynu Fantastycznego. Pismo w zmienionej formie wraca na rynek. Pierwszy tom po przerwie ma objąć wybrane opowiadania z jego kilkuletniej historii, i wiele wskazuje na to, że mój debiut, „Rolf, diabeł i Czarna Wieża” znajdzie się we wnętrzu. Doniesienia o postępach w pracy nad MF można śledzić TUTAJ. Wypada życzyć powodzenia w wydawniczym przedsięwzięciu, bo im więcej dróg ujścia dla wyobraźni młodych fantastów, tym lepiej.

Czas zatem powrócić do Castenvan!

Wrota czas otworzyć!

Na początek chciałem się przywitać, a po wtóre podziękować mojemu przyjacielowi, imiennikowi, za stworzenie tej strony. Dzięki jego wysiłkom jest przejrzyście i komfortowo (moim przynajmniej zdaniem, oceńcie sami), a to chyba najważniejsze. Wrzuciłem już fragmenty opowiadań i linki do tych, które można przeczytać w całości. Dodałem trochę dłuższych artykułów muzycznych. Pewnie sukcesywnie będę wrzucał kolejne, a jeśli to kogoś zainteresuje, to super.

Strona powstała, by parę rzeczy uporządkować, tym bardziej, że rok 2015 powinien być – jak na mnie przynajmniej – dość obfity. Cztery premierowe opowiadania leżakują od pewnego czasu w przeróżnych redakcjach i czekają na moment wyklucia się z jaja… smoczego. Przynajmniej w jednym przypadku niemal dosłownie, bo mowa o drugiej części przygód Bjarniego Kruka, który tym razem spotka na swej drodze uwodzicielską wiedźmę i… no właśnie, zdradzić nie mogę. Wiele wskazuje na to, że mój nordycki zabijaka zadebiutuje na papierze, bo w sieci już się pojawił – konkretnie w magazynie Creatio Fantastica, z którym ostatnio miło mi się współpracuje i którego lekturę polecam. Właśnie ukazał się świeżutki numer recenzencki tego periodyku, można się z nim zaznajomić TUTAJ. Kończę po za tym trzecie opowiadanie z serii (Bjarni będzie musiał zmierzyć się ze złośliwym karłem Ragnirem, mistrzem tworzenia iluzji), a parę kolejnych już gdzieś błąka się po open officowych plikach, tudzież mojej głowie.

A o innych rzeczach, które czekają na wydanie, albo się właśnie piszą – a mam ostatnio „wjazd” – opowiem przy innej okazji.  Najlepiej, gdy już się ukażą, prawda? Czekam z niecierpliwością, z nadzieją, że się komuś spodobają.